Stawiałem na 3-0 i niewiele się pomyliłem - skończyło się na 3-1. Podobał mi się dzisiaj nawet diament mimo, że nigdy specjalnie nie przepadałem za tym ustawieniem.
Przede wszystkim wystawienie Deco było strzałem w dziesiątkę. Portugalczyk nadaje się na czubek diamentu jak nikt inny w tym zespole. Gdy wróci do pełnej formy będzie po prostu tam niezastąpiony [może Joe Cole?] - jego warunki fizyczne wg mnie są nawet zaletą na tej pozycji [niski, zwrotny i na dodatek dalej kreatywny]. Piłki posyłane dzisiaj do Cola przez Lamparda były boskie. Szkoda tylko, że Ashleyowi brakuje nieco skilla w ataku bo to były akcje bramkowe. Podobała mi się współpraca Franka z Deco - kilka razy wymieniali się pozycjami co wnosiło trochę zamieszania w obronie Sunderlandu. Bosingwa znowu bardzo dobry mecz w obronie jak i w ofensywie, a Essien standardowo nie do zdarcia w pomocy.
Zawiódł strasznie Kalou. Czasami sprawia wrażenie jakby brakowało mu podstawowych umiejętności piłkarza jak przyjęcie czy podanie. Drogba dzisiaj wywalczył rzut karny, w kilku akcjach coś mu wyszło ale jednak przeciwko Hull był sporo lepszy. Brakowało mi też Carvalho na boisku, który jest dużo pewniejszy od Bronka i dodatkowo często robi za kolejnego pomocnika/napastnika. Ogólnie do pełni szczęścia brakowało aby atak zagrał na poziomie naszej linii pomocy [w sumie coś z tymi rykoszetami też przydałoby się zrobić... takie strasznie irytujące są].
Mecz jak najbardziej na plus choć znowu według jednego scenariusza - przypadkowa bramka i potem autobus w polu karnym.
wtorek, 18 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz