poniedziałek, 14 września 2009

Jak przewidywałem czyli podsumowanie czterech kolejek Ligi Sagres + Chelsea-Porto


Po czterech kolejkach

Dzień przed inauguracją Ligi Sagres 09/10 w jednej z moich pierwszych notek napisałem, że walka będzie toczyła się miedzy dwoma zespołami - Porto i Benficą. Ten scenariusz póki co sprawdza się w 100%. Obie ekipy idą łeb w łeb, solidarnie wygrywają i gubią punkty. Po falstarcie w pierwszej kolejce nikt nie może znaleźć już recepty na piłkarzy Jesualdo i Jesusa.

Standardowo jak to bywa w lidze portugalskiej jest zawsze ten trzeci, który na początku sezonu błyszczy formą. Teraz padło na Bragę z kompletem zwycięstw. Jej forma zostanie zweryfikowana już w najbliższej kolejce gdzie zmierzy się z mistrzem, a następnie w dziewiątej odsłonie ligi z Benficą. Wtedy będzie zmuszona ustąpić miejsca dwóm gigantom w czołówce tabeli i zacznie toczyć boje ze słabiutkim Sportingiem o najniższy stopień podium.

Benfica wyraźnie się rozkręca w tym sezonie. Po bardzo szczęśliwym zwycięstwie z Guimaraes rozstrzelali w następnej kolejce Setubal 8-1. Teraz w derbach wcisnęli Belenenses cztery bramki na wyjeździe. Na dzień dzisiejszy mają kapitalną średnią 3.5 gola na mecz co jest najlepszym wynikiem wśród czołowych lig europejskich.

Słabszą skuteczność ma Porto, które traci też więcej bramek od swoich rywali z Lizbony. Jednak to w zespole Jesualdo Ferreiry widać większą równomierność w wynikach. Po felernym remisie z P. Ferreira strzelali kolejno swoim przeciwnikom 3,3,4 gole co daje łącznie bilans 11-3.

Bardzo realna jest sytuacja, że o tym kto zostanie mistrzem jesieni zadecyduje przedostatnia kolejka. Organizatorzy jakby zdawali sobie sprawę z siły Porto i Benfici i specjalnie właśnie tak ułożyli tegoroczny terminarz. Dodaje to jeszcze większego smaczku Lidze Sagres 09/10.

Ligę Mistrzów czas zacząć

Już jutro inauguracja Ligi Mistrzów i na dzień dobry pojedynek Porto z Chelsea na SB. Dwa tygodnie temu pisałem, że Jesualdo Ferreira ma jeszcze dużo do zrobienia przed meczem z The Blues - po skrócie spotkania z Leixoes [niestety wróciłem późno w nocy i nie mogłem oglądnąć go] widać, że najprawdopodobniej wyciągnął odpowiednie wnioski. Perreira na którego non-stop narzekałem tutaj zrozumiał wkońcu jak ma wyglądać lewy obrońca Smoków i aż miło ogląda się jego rajdy pod bramkę rywala. Dużo pisałem też o Falcao, a ten w każdym meczu strzela bramkę - choć dalej mnie do końca nie przekonuje... gol w ostatniej kolejce to zasługa Hulka, a nie jego.

Wyklarowała nam się sytuacja jak będzie wyglądało ustawienie Porto przeciwko Chelsea. Zobaczymy najprawdopodobniej identyczny skład jak w sobotę, który Jesualdo konsekwentnie ogrywa w każdym meczu. O ile Hulk pokazał już rok temu, że najlepsze obrony muszą się go bać o tyle bardzo pozytywnie zaskakuje mnie Varela - czyżby duża wtopa Sportingu z pozbyciem się go? Ciężko będzie Rodriguezowi wygryźć młodego Portugalczyka ze składu. Oj ciężko.

A Chelsea? 5 kolejek, 15 punktów, 12 bramek strzelonych i ledwo 3 stracone. Klasa sama w sobie - chyba najlepszy zespół obecnie w Europie. Szczerze? Cieszę się nawet, że nie będzie Drogby i Bosingwy bo wtedy może być naprawdę kapitalny, wyrównany meczyk. Będzie to spotkanie z typu - każdą opcję akceptuję bez smutku, żalu, itp. Niech wygra po prostu lepszy jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz